W ostatnich miesiącach coraz częściej trafiają do mnie architekci z wieloletnim doświadczeniem. Tacy, którzy są na rynku od 10, 15, czasem 20 lat. Mają na koncie świetne realizacje, zadowolonych klientów, znają branżę od podszewki. Ale dziś coraz częściej rozkładają ręce i mówią jedno: „Nie nadążam”.
Nie chodzi o trendy. Ani o technologię. Chodzi o świat, który nagle przyspieszył i w którym sam talent projektowy przestaje wystarczać. Bo dziś dobry projekt to tylko połowa sukcesu. A często nawet mniej. Brutalne? Ale prawdziwe. Niestety.
To najczęstsze zdanie, jakie słyszę w rozmowach. Młodsze pokolenie architektów nie zawsze ma więcej doświadczenia. Często nie ma też warsztatu, który wynosi się z lat praktyki. Ale ma coś innego – odwagę, przebojowość i świadomość, że poza projektowaniem trzeba dziś jeszcze umieć się sprzedać. I wcale nie mam tu na myśli pustej autopromocji.
Mam na myśli konkret:
Bo dziś Klient najpierw widzi, a dopiero potem pyta. Najpierw czuje sympatię, potem interesuje się ofertą. Najpierw ufa człowiekowi, dopiero później sprawdza jego kompetencje. Jeśli nie dasz się poznać – nie dasz sobie szansy. I nieważne, jak bardzo jesteś „dobry w projektach”. Nikt nie będzie tego wiedział.
Drugi najpopularniejszy argument, który słyszę niemal codziennie. I wiesz co? Wierzę, że nie masz. Bo jesteś zawalony projektami, klientami, budżetami, nadzorami, fakturami. Ale problem nie w tym, że nie masz czasu. Problem w tym, że nie masz planu.
To trochę jak z klientami, którzy mówią „nie mamy przestrzeni na kuchnię”, a Ty wiesz, że wystarczy dobrze zaprojektować układ i ona się znajdzie. Dokładnie tak samo działa to u Ciebie – tylko zamiast układu kuchni, projektujesz swoją przestrzeń na rozwój biznesu.
Jeśli nie zaplanujesz komunikacji, ona się nie wydarzy. Jeśli nie zarezerwujesz miejsca na działania wizerunkowe, nikt nie zrobi ich za Ciebie. Albo inaczej – zrobi to za Ciebie konkurencja. Młoda, głośna i bardzo, bardzo aktywna. Nie mam pewności czy lepiej, ale zdecydowanie zauważalnie.
Żyjemy w czasach, w których pierwsze wrażenie robi się online. Twoje social media, Twoja strona, Twoje zdjęcie profilowe, Twoje bio. To jest Twoja wizytówka. Jeśli ktoś nie wie, że istniejesz – to tak, jakbyś nie istniał. A jeśli wie, ale widzi chaos, brak spójności, pustkę lub… po prostu nic – przechodzi dalej.
Możesz projektować najpiękniejsze wnętrza świata, ale jeśli nie pokażesz ich światu – znikniesz. Wiem, że to brzmi brutalnie. Ale ja nie jestem tu od lukrowania. Jestem od mówienia wprost.
I mówię: koniec z siedzeniem pod kamieniem. Czas wyjść na światło dzienne. Opowiedzieć swoją historię. Pokazać, jak pracujesz. Jak myślisz. Dlaczego warto Ci zaufać. I nie musisz od razu tańczyć na reelsach. Wystarczy, że zaczniesz mówić językiem swojego klienta – z empatią, ale i świadomością własnej wartości.
Możesz znać się na układzie funkcjonalnym mieszkania. Ale czy równie dobrze znasz układ funkcjonalny swojej marki? Czy masz strategię? Czy wiesz, kogo chcesz przyciągać? Jak chcesz być postrzegany? Co chcesz, by o Tobie mówiono, gdy Cię nie ma w pokoju?
To są pytania, które dziś zadaje sobie każdy, kto chce rozwijać pracownię. Nie tylko projektować – ale także przyciągać odpowiednich klientów, budować przewagę, zarabiać godnie.
Bo projektowanie wnętrz to dziś także projektowanie wizerunku.
To nie jest felieton dla tych, którzy wolą siedzieć cicho i czekać, aż Klient sam zapuka do drzwi. To felieton dla tych, którzy chcą przejąć ster. Pokazać się. Zbudować świadomą markę, która działa.
Jeśli czytasz te słowa i czujesz, że „to o mnie” – to dobrze. Bo znaczy, że widzisz, jak bardzo nasza branża się zmienia. I wiesz, że dobry projekt to dopiero początek.
Reszta – zależy od Ciebie.
Magda Skibka — specjalistka ds. komunikacji i wizerunku marek z branży wnętrzarskiej i architektonicznej. Od 2015 roku zarządza agencją butikową PLN Design Group. Szkoli, doradza i projektuje komunikację.
Zobacz również: Prowizja to nie partnerstwo. O błędach marek we współpracy z architektami I Klient premium – czy on… istnieje?